PRZYGOTOWANIE SESJI ZDJĘCIOWEJ – CZY WARTO SIĘ INSPIROWAĆ?
Brzmi to przewrotnie, ale ustalmy sobie jasno: wszystkie możliwe zdjęcia zostały już kiedyś zrobione. Przygotowując się do sesji, oczywiście trzeba sięgać do pokładów własnej wyobraźni i kreatywności. Ale moim zdaniem nie ma nic złego w inspirowaniu się, przyspieszaniu procesu i poszerzaniu zestawu pomysłów. Mając w głowie dziesiątki, może nawet setki tysięcy obejrzanych zdjęć, nieuchronnie się do nich odwołujemy – mniej lub bardziej wprost.
Jak to wygląda w praktyce? Najczęściej mamy własny zalążek pomysłu, następnie sięgamy po inspirację, np. na Pintereście. Obrazy łączą się, ewoluują, aż w końcu rodzi się nowy pomysł. Czasem nawet nie do końca już wiemy, co znajdowało się na początki i nas zainspirowało. Działa to podobnie jak w przypadku radia na Spotify 😉.
Nawet jeśli na końcu okaże się, że takich fotografii jak nasze są w wyszukiwarce internetowej tysiące, nie zmienia to faktu, że każdy fotograf indywidualnie przetwarza różne inspiracje. Zawsze dodaje więc do sesji swój osobisty pierwiastek, dzięki czemu nie ma dwóch identycznych zdjęć.
MOOD BOARD – ELEMENTY
W przypadku moich sesji biznesowych i portretowych mood board najczęściej ogranicza się do przykładów zdjęć. Bardziej rozbudowane mood boardy – stosowane przy większych sesjach – obejmują również przykład
- elementów garderoby,
- fryzur,
- rekwizytów,
- typów i wystroju wnętrz.
JAK PRZYGOTOWUJĘ MOOD BOARD?
Referencje przygotowuję po uprzednich rozmowach z Klientką lub Klientem. Wiem wówczas, czym zajmuje się fotografowana osoba oraz w jaką stronę wizualną chce pójść. Nastrój zdjęć będzie zależał też od branży czy stanowiska. Przykładowo zawody prawnicze a branża technologiczna to zwykle zupełnie różne klimaty!
Ważny oczywiście jest też wiek i osobiste preferencje fotografowanej osoby oraz planowane zastosowania finalnych zdjęć. Z rozmowy z Klientem/Klientką dowiaduję się np.:
- Czy mają to być zdjęcia na stronę internetową kancelarii adwokackiej, do rodzinnego albumu, na Linkedin? A może bardziej autorskie, portretowe?
- Czy zdjęcia będą wykorzystywane do dalszej edycji, w tym do wycinania postaci z tła i podkładania własnego, w zależności od potrzeb?
Na kilka lub kilkanaście dni przed sesją spotykam się z fotografowaną osobą online (za pośrednictwem Google Meet). W czasie spotkania oglądamy wspólnie
przygotowany przeze mnie wcześniej mood board. Najczęściej jest to zestaw kilkudziesięciu zdjęć w postaci tablicy na Pinterest.
Zawsze proszę też Klientów o przesłanie swoich „typów”. Zdarza się, że mają już propozycje zdjęć, np. widzą, jak fotografuje się konkurencja. Oczywiście takie tropy bardzo mi pomagają. Dzięki nim w większym stopniu jestem w stanie trafić w potrzeby Klientów.
ZDJĘCIA BIZNESOWE I PORTRETOWE – INSPIRACJA CZY KOPIOWANIE?
W mojej pracy mood board pełni różne funkcje w zależności od charakteru sesji. Poniżej przedstawię dwa najpopularniejsze.
SESJA BIZNESOWA
Czy podczas tego typu sesji również potrzebne są mood boardy? Oczywiście tak! Nawet przy typowych headshot’ach, czyli powtarzalnych i prostych zdjęciach pracowników realizowanych zwykle w firmie, warto je zrobić. Wystarczy choćby kilka propozycji.
Często zdarza się, że Klientka lub Klient, oglądając referencje podczas spotkania online, mówią zdecydowanie: „Chcę mieć dokładnie takie zdjęcie! Coś takiego jest mi właśnie potrzebne!”. Czy jest to kopiowanie? W pewnym sensie tak. Czy jest to naganne? Moim zdaniem zdecydowanie nie. Tym bardziej, że poruszamy się w pewnym wizualnym kanonie i przestrzeń na odstępstwa jest dość ograniczona.
W sesjach biznesowych zwykle nie ma miejsca na fajerwerki. Moja rola polega raczej na stworzeniu odpowiedniego klimatu, aby fotografowana osoba pozwoliła sobie na luz, trochę uśmiechu, poczuła się komfortowo i bezpiecznie. Nie jestem wówczas kreatorem czy wizjonerem. Raczej profesjonalistą, który potrafi operować światłem, sprzętem, zna fotograficzne „sztuczki” i ma wyczucie estetyki oraz dobrym „kumplem”, zapewniającym przyjacielską atmosferę.
Na koniec należy dodać, że coraz więcej osób ze świata biznesu jest gotowych i wręcz chętnych, aby wyjść poza kanon. Czują – moim zdaniem słusznie – że w natłoku obrazów technicznie bardzo dobrych, a do tego do siebie podobnych, trzeba zrobić coś mniej standardowego. Aby zostać zauważonym i skutecznie budować swoją markę osobistą, trzeba czasem wykazać się odwagą!
SESJA PORTRETOWA / indywidualna
W tym wypadku, częściej niż przy sesjach biznesowych, mamy do czynienia z gotowością na kreatywność i eksperyment. Zwykle takie sesje mają mniej wiążącą formułę. Nie musimy zrobić np. 6 bardzo konkretnych zdjęć, które znajdą się w zakładce „Kontakt” na www czy na LinkedIn. Pozwalamy dzięki temu sytuacji płynąć i się rozwijać. Powstaje pewnego rodzaju flow, które umożliwia stworzenie ciekawych obrazów.
W przypadku takich sesji mood board stanowi rzeczywiście bardziej luźną inspirację. Co prawda i tu zdarza się, że Klienci chcą mieć dokładnie takie samo zdjęcie jak to, które już gdzieś widzieli. Częściej jednak w trakcie sesji wychodzą takie ujęcia, o których wcześniej nie było mowy.